Problemy, trudności, zagrożenia |
Mamy trzy rodzaje sytuacji: sukcesy, sytuacje normalne, typowe oraz problemy. To jak się zachowujemy w takich sytuacjach decyduje o kształcie naszego życia – zawodowego i prywatnego. Tu zajmiemy się trzecim typem sytuacji, czyli problemami. Każdy z nas spotyka się, co jakiś czas, z problemami, trudnościami, zagrożeniami. Niektórzy doświadczają nawet tego, co możemy nazwać nieszczęściem. Ważne jest abyśmy umieli radzić sobie w tego typu okolicznościach. Ważne jest, aby były one dla nas okazją do lepszego zrozumienia i wzrostu możliwości zamiast niszczyć nasze życie. Ta seria artykułów będzie traktowała o „trudnych lekcjach”, które dostarcza nam, co jakiś czas życie. Napotykamy się na nie w pracy i życiu prywatnym. To jak się wtedy zachowamy zadecyduje o tym, co będzie dalej. To, co Cię spotyka jest mniej ważne od tego jak się zachowujesz wtedy, gdy Cię to spotyka! Nie trzeba specjalnie dużej wnikliwości, by zauważyć, że ludzie znacznie różnią się w swoich reakcjach na problemy: • uciekają od nich w popłochu • starają się ich nie zauważać tak długo, jak się tylko da • reagują żalem i oburzeniem „dlaczego właśnie mnie to spotkało” • targują się z „losem” usiłując przechytrzyć sytuację i jakoś problem obejść zamiast go rozwiązać • szukają pomocy u innych • konfrontują się z problemem i biorą za rozwiązywanie • traktują go jako doskonała okazję do przekroczenia własnych ograniczeń i nabycia nowych możliwości. Nie są to oczywiście wszystkie możliwe reakcje. Wymieniliśmy tu tylko niektóre z nich. Jeden z moich przyjaciół, spóźnił się kiedyś na szkolenie (odbywało się ono w Kanadzie) i przyjechał dopiero pierwszego dnia wieczorem. Trafił akurat na kolację. Uczestnicy siedzieli przy stolikach i jedli. Widać było wyraźnie, że szkolenie było dobre, ponieważ z wyraźnym ożywieniem omawiali co ciekawsze kawałki. Mój przyjaciel przysiadł się do jednego ze stolików, jadł i słuchał. Co jakiś czas w rozmowie pojawiało się słowo „AFLO”. Z kontekstów wynikało, że to coś ważnego. Można było usłyszeć „A Anna to miała wtedy takie AFLO, że aż przybladła”, „A John! Pamiętasz jak zareagował”. Po jakimś czasie mój przyjaciel nie wytrzymał i spytał się sąsiada: „Powiedz mi proszę, co to jest to AFLO?” Jak to nie wiesz? AFLO to “Another Fucking Learning Opportunity”! Wtedy zrozumiał. Pierwszy dzień tego szkolenia był o tym jak dobrze umiemy radzić sobie z pojawiającymi się problemami i jaki mamy stosunek do tych zdarzeń. Generalnie chodzi o to abyśmy, jeśli już natkniemy się na jakiś problem, mogli sobie z nim poradzić w odpowiednio mądry i skuteczny sposób. Ludzie wypracowali wiele wartościowych metod i technik. Będziemy je tu prezentować i komentować. Pierwszy pomysł pochodzi od stoików, brzmi on następująco: Nie zajmuj się tym, na co nie masz wpływu! Co to oznacza? Nie inwestuj swojej energii, uwagi, działań w te sprawy i sytuacje gdzie i tak nie możesz nic zrobić. To tak jak w lokomotywie. Para może pójść w gwizdek albo w tłoki. Jeśli pójdzie w gwizdek to będzie trochę hałasu, później się uspokoi i nic naprawdę się nie zmieni. Maksyma ta doskonale pomaga w odróżnianiu ludzi, którzy w swoim życiu są efektywni od tych, którzy efektywni nie są. Nieefektywni ludzie często zajmują się tym, na co wpływu nie mają. W czasie jak się tym zajmują nie muszą lub też nie mogą zajmować się sprawami, na które wpływ mają. W ten sposób mogą pielęgnować iluzję zaangażowania nie robiąc w istocie niczego. Ludzie efektywni wybierają sprawy, zadania, cele, na które mają wpływ i w to angażują swoje możliwości. Jeśli rozpoznają, że nic wartościowego już się zrobić nie da zmieniają obiekt zaangażowania. Wybierają coś, co można zrobić, zmienić, poprawić i robią to. Aby lepiej zobrazować to zjawisko rozpatrzmy dwa przykłady sytuacji, które często obserwuję. W zespołach sprzedawców dosyć powszechnie rozpowszechniony jest zwyczaj narzekania na firmę i produkty, które dostarcza ona do sprzedaży. Na oba te obszary sprzedawca nie ma praktycznie żadnego wpływu. Jednak narzeka. Można to łatwo zrozumieć jako: • potrzebę odreagowanie stresu • potrzebę znalezienia powodu dla własnej niskiej sprzedaży. Takie narzekanie przynosi ulgę i pozwala odreagować. Jednak „para idzie w gwizdek” i lokomotywa wcale lepiej nie jedzie. Nie zajmuj się tym, na co nie masz wpływu! Gdyby sprzedawca zastosował tę zasadę, to miał by czas i energię na to, by zainwestować w poprawę własnego stylu sprzedaży - bo na to ma ogromny wpływ! Jest to logiczne, bo skoro naprawdę firma jest słaba, a jej produkty źle się sprzedają to: • powinien mieć wyższy poziom umiejętności sprzedaży by, mimo wszystko, móc osiągać zadowalające wynik, lub • jeśli zamierza opuścić taką nieatrakcyjną firmę (narzeka na nią) to lepiej by miał wyższe kwalifikacje, gdyż wtedy znajdzie łatwiej pracę. Inny często występujący przykład dotyczy komentowania tego, co się dzieje na ekranach telewizorów. Ludzie tracą mnóstwo energii komentując, narzekając i poprawiając (w zaciszu swojego mieszkania) to, czego i tak zmienić nie mogą. Paradoksem jest, że jednocześnie w ich życiu jest wiele spraw, które warto byłoby zrobić i które zrobić można. Nie zajmuj się tym, na co nie masz wpływu! Żeby było jasne, nie twierdzę, że sam nigdy tak nie robię lub też, że stosowanie tej reguły jest banalnie proste. Jednak trzeba wiedzieć, że zajmowanie się sprawami, na które nie mamy wpływu: • osłabia nas • tworzy i utrwala niekorzystne nawyki • uczy innych jak marnować czas i energię. Nie namawiam do tego, by ignorować te sprawy, na które nie mamy wpływu. Namawiam tylko by nie tracić na nie czasu i energii. To jest zawsze życiowy błąd. Życie nie jest po to, by tracić!!! Kazimierz F. Nalepa Prawa autorskie TMTgroup.pl Piszcie do nas, będziemy odpowiadać na wasze e-maile:
Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
Chętnie udzielamy praw do używania naszych tekstów. Wymaga to jednak pisemnej zgody. Proszę się z nami kontaktować. |