Duchowość a biznes |
Co do tego, że człowiek posiada ciało, emocje i myśli zgadzają się wszyscy. Nie wszyscy są jednak jednomyślni na temat duchowego wymiaru człowieka. Czy biznesmen posiada duszę? Albo też ujmując sprawę bardziej radykalnie, czy jest w swojej istocie żyjącą w ludzkim ciele duszą? I to duszą która robi biznes??? Takie pytania rodzą wiele różnych odpowiedzi. Na jednym ich krańcu mamy ludzi, którzy są pewni, że tak właśnie jest, a na drugim tych, którzy pukają się w czoło. Tak więc nie mamy tu jednomyślności. Jeśli człowiek duszy nie posiada, to korzystanie z niej w biznesie, zarządzaniu i pracy zawodowej musi przeszkadzać (gdyż rodzi działania oparte na błędnych przesłankach) lub też pomaga dając efekt „placebo”. Na potrzeby tego artykułu załóżmy że z duszą jest tak jak z talentem. Jedni go mają a inni nie. Jeśli ktoś uważa, że nie istnieje duchowy wymiar istnienia człowieka, lub ostrożniej, że sam jest go pozbawiony, to pozwólmy mu pozostać ze swoimi przekonaniami na ten temat. Zajmijmy się tymi osobami, które uważają, że oprócz tego, że mają swój materialny wymiar, to istnieją także w wymiarze duchowym. Aby dalej zawęzić granice tych rozważań zajmijmy się tymi osobami, które są właścicielami biznesów, zarządzają grupami pracowników lub u nich pracują. Podstawowe pytanie brzmi: czy to, że człowiek duszę posiada:
Zanim jednak zajmiemy się tym, jak duchowa sfera istnienia człowieka wpływa, lub może wpływać, na jego pracę zawodową przyjrzyjmy się gdzie też dusza miałaby się znajdować. Jedna z dróg wskazania kierunku poszukiwań może wyglądać następująco. Jeśli zwrócimy uwagę na ciało i emocje, to zauważymy różnice. Jedno i drugie istnieje, jednak istnieje inaczej. Można zaryzykować stwierdzenie, że emocje i stany emocjonalne mają mniejszy stan skupienia, są „mniej namacalne”. Pomimo, tego że istnieją w wyraźnie inny (niż nasze ciało) sposób, to są i mają istotny wpływ na naszą biznesową skuteczność. Pewność siebie, zaangażowanie, lęk, frustracja i wiele innych stanów silnie wpływają na to jak działamy. Idąc dalej nietrudno zauważyć, że także myśli istnieją inaczej niż ciało i emocje. Myśli są jeszcze mniej „namacalne” niż emocje. W obszarze nauki doszliśmy nawet do tego, że możemy mierzyć spektrum częstotliwości w jakim funkcjonuje nasz mózg i to jak myślimy. Można zaobserwować a nawet mierzyć wyraźną zmianę częstotliwości przy różnych „stanach umysłu” człowieka. Sposób w jaki używamy swojego ciała (a nawet ciał, które nasze nie są) silnie wpływa na naszą biznesową skuteczność.Podobnie jest z emocjami (co wie każdy dobry negocjator) i myśleniem (co wie każdy gracz na giełdzie, czy inżynier). Idąc dalej za tym tropem możemy szukać naszego duchowego wymiaru w innym „stanie skupienia”. W stanie, który jest najsubtelniejszy z wymienionych dotychczas. Tak więc: - nasza cielesność – jest bardziej oczywista niż - nasza emocjonalność – która jest bardziej oczywista niż - nasza sfera mentalna – która jest bardziej oczywista niż - nasza sfera duchowa. (No może nie dla każdego…) Człowiek jeśli chce być skuteczny w biznesie, zarządzaniu czy pracy musi w odpowiednio trafny sposób używać: - ciała - emocji - i myślenia. I to jest, przynajmniej w teorii, oczywiste. Po tym wprowadzeniu czas zająć się najbardziej subtelną sferą istnienia człowieka – sferą duchową. I tu napotykamy na swoisty paradoks. W żadnej (lub prawie żadnej) książce dotyczącej biznesu, zarządzania, sprzedaży, efektywności pracy itp. nie ma słowa dusza, duchowość. Można stąd wysnuć kilka hipotez: 1. biznesowe książki i artykuły piszą wyłącznie ludzie bez duszy 2. piszą je ludzie świadomi swojej duchowości jednak dla ludzi bez duszy 3. mają oni co prawda duszę, ale odstawiają ją na czas robienia biznesu „w jakieś inne miejsce” by im w robieniu tego biznesu nie przeszkadzała 4. korzystają ze swojego duchowego wymiaru w tajemnicy przed innymi ponieważ: - się tego wstydzą, lub też - jest to ich tajna „przewaga konkurencyjna”, którą nie chcą się z innymi dzielić. 5. wstydzą się mówić o tak „nienaukowym” aspekcie swojego istnienia jak duchowość. Sięgając do historii nie obserwujemy także zbyt licznych przykładów udanego połączenia biznesu i duchowości. Nie mówię to o przykładach tych osób, którzy na duchowości robią doskonały biznes, ponieważ takich przykładów mamy wiele, może nawet zbyt wiele. Wydaje się, że nie została wypracowana lub spopularyzowana skuteczna „technologia” zintegrowanego robienia biznesu, gdzie człowiek bierze udział cały i dzięki temu się realizuje. W takim modelu biznesu zarówno cele biznesowe jak i rozwój człowieka funkcjonują lepiej lub nawet zdecydowanie lepiej. Wynika to wprost z efektu synergii. Jeśli nasze ciało i nasze emocje stanowią jedną synergetyczną całość nakierowaną na dobrze wybrany cel (myślenie) to człowiek sięga do wyżyn swoich możliwości (jeśli duszy nie posiada). Jeśli by zaś, przypadkiem funkcjonował w sferze duchowej (także, lub przede wszystkim), to synergetyczne połączenie tych czterech wymiarów ludzkiego istnienia powinno dawać wspaniałe biznesowe (i nie tylko) rezultaty. Oczywiście jeśli umielibyśmy te cztery sfery ze sobą zestroić. Najczęściej w biznesie obserwujemy ich mało efektywne zestrojenie. W skrajnych przypadkach ludzie: - gubią się w biznesie, niszcząc swoje zdrowie, psychikę czy relacje z innymi - gubią się w duchowości, zaniedbując lub wręcz porzucając biznes czy pracę. Jeśli ich działania mają odpowiednio dużą siłę i odcinkową trafność, to każda z tych skrajnych dróg działania będzie dawała rezultaty. Będą one atrakcyjne powierzchniowo (biznesowo lub duchowo) a ułomne w środku. Do każdej z tych skrajności przypisana jest także cena, którą trzeba zapłacić. W przypadku zagubienia się w biznesie jest to osamotnienie, wypalenie i wiele innych przykrych fizycznych, emocjonalnych i społecznych … objawów . W przypadku zagubienia się w duchowości jest to głównie spłycenie autentycznych doświadczeń życiowych, słaba zdolność do radzenia sobie w realnych warunkach społeczno-materialnych i wolniejszy rozwój duszy. Zwiększamy skuteczność działania w zakresie: - realizacji celów - problemów - rozwoju możliwości poprzez: - coaching - doradztwo - rozpoznanie potencjału - odpowiednie formy treningu w obszarze biznesu, zarządzania oraz spraw prywatnych. Podsumowując ten artykuł chcę poddać pod rozwagę tezę, że nasz realny potencjał sprawczy można określić formułą: W obszarze biznesu wielu ludzi intensywnie poszukuje dróg zdrowego zwiększenia swoich własnych możliwości. Model, w którym „wypruwamy sobie żyły”, lub płacimy wysokie koszty osobiste zdobywając kolejny milion, zwiększając efektywność zarządzania lub wyniki naszej pracy rodzi frustrację i liczne szkodliwe efekty uboczne. Gdyby udało się znaleźć taką formułę wyraźnego zwiększenia naszych możliwości, która była by bardziej, niż nasza poprzednia, skuteczna: biznesowo i jednocześnie osobiście to taka formuła miałaby ogromną wartość (także finansową!!!). Kazimierz F. Nalepa Prawa autorskie TMTgroup Piszcie do nas, będziemy odpowiadać na wasze e-maile:
Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
Chętnie udzielamy praw do używania naszych tekstów. Wymaga to jednak pisemnej zgody. Proszę się z nami kontaktować. Tagi tego artykułu: |