Metody sprawowania władzy - część 3 |
„Władza testuje nasze zalety i powiększa nasze słabości” Władza może być naturalna lub zdobyta. Władza naturalna polega na tym, że pojawia się stan, w którym wszystkim jest dobrze z aktualnym jej rozkładem. Jeśli pojawiają się napięcia, to głównie dlatego, że zmieniają się sytuacje i potrzeby, a rozkład władzy musi za tym nadążyć. Ten miły obraz jest możliwy tylko wtedy, gdy ludziom na władzy nie zależy tak bardzo jak na realizowanych celach. Może tak być tylko wtedy, gdy władza rzeczywiście służy realizacji wspólnych celów. Ten stan występuje w rzeczywistości rzadko z powodów, które nie będę w tym artykule poruszał. Odmienna sytuacja polega na tym, że władza nie służy celom a to władzy się służy i to władza jest rzeczywistym celem działań. Cel ten bywa wyrażany jawnie, np.: „tym razem, na pewno zdobędziemy władzę” „mamy władzę i tak łatwo jej nie oddamy” „to ja tu decyduję panie Kowalski” … Jest to wtedy władza zdobyta. W sytuacji władzy zdobytej ważna jest władza. Nie jest ona środkiem do realizacji ceów - jest CELEM samym w sobie. Tak bywa, kiedy ktoś czuje się wystarczająco silnie (jest np. monarchą), albo gdy wreszcie do władzy się dorwał i teraz „ponosi” go jej urok i siła. Słowem wtedy, gdy władza kompensuje mu jakiś osobisty deficyt. Jednak dosyć często potrzeba władzy bywa ukrywana po płaszczykiem tzw. „wyższych celów” i tylko naprawdę uważny obserwator może dostrzec, co naprawdę sprawia przyjemność - cele czy władza? Jeśli ważniejsza jest władza, to im więcej czasu upływa i im sytuacja jest bardziej napięta, tym bardziej ukochanie władzy staje się widoczne. Ten mechanizm wykorzystał król Salomon w pełnym mądrości posunięciu rozsądzającym, która z dwu kobiet przysięgających, że są matkami dziecka powinna się nim opiekować. W obu przypadkach (władzy naturalnej i zdobytej) na władzy trzeba się znać. Tak jest na ogół lepiej ponieważ źle sprawowana władza niszczy zarówno otoczenie „władcy” jak i jego samego. A do tego im większa władza tym niszczy bardziej. Istnieje cały szereg działań, które pomagają władzę sprawować. W tym artykule kontynuujemy omówianie technik sprawowania władzy. Pobudzaj aktywność rządzonych i kieruj ta aktywnością. Ludzie muszą regularnie doświadczać tego, że to ty sprawujesz władzę i najlepiej, że dzięki temu jest im dobrze. W ten sposób twoja władza się legitymizuje i utrwala. Tworzysz też nawyki respektowanie twojej władzy a to może się kiedyś przydać (władca przezorny). Dobre i finezyjne jednocześnie posunięcia z tej szufladki technik sprawowania władzy polega na tym, że należy odkryć co grupa lub człowiek chce zrobić, zanim to zostanie przez nią zwerbalizowane. Wtedy przejmujesz te dążenia i polecasz je wykonać. Jeśli zrobisz to dobrze, to osiągasz bardzo dobry efekt. Ludzie chcą wykonać to co poleciłeś (od początku to chcieli zrobić, tylko sobie jeszcze tego wyraźnie nie uświadomili), robia to i sa zadowoleni. Inna technika z tej grupy środków, polega na wydaniu odpowiednio niewielkiego polecenia takiego typu, które dana osoba lub grupa nie chce wykonać. Należy tu dopilnować, aby pomimo tej niechęci lub braku rozumienia sensu polecenia było wykonane. W ten sposób ludzie uczą się, że także tego typu polecenia powinni wykonywać. Lepiej jest taki trening wykonać przedtem zanim będzie to naprawdę potrzebne. Demonstruj swoją dostępność Jeśli nie chcesz rządzić z betonowego bunkra w odizolowaniu od ludzi (a są i takie wersje sprawowania władzy) to ważne jest, byś w odpowiedni sposób obniżał stres związany z kontaktem z tobą u tych na dole drabiny władzy. Sytuację taką świetnie oddaje potoczne powiedzenie: „to ludzki człowiek”. W celu wywołania takiego wrażenia przywódcy biorą publicznie na ręce dzieci (i lepiej by dziecko się wtedy nie rozpłakało!!!) a mądrzy prezesi tańczą z paniami z dołu organizacji przez cały wieczór zamiast wyłącznie ze swoja długonogą sekretarką. Jeśli już muszą z przysłowiową „sekretarką”, to doradzam by robili to bardziej kameralnie. Należy przy tym pilnować swojej godności a to oznacza zachowanie pewnej czujności. Chodzi o to by nie dopuścić do incydentów publicznych, podczas których nasz prestiż może być naruszony. Dobrym pretekstem do takich akcji są okresowe wypady w miejsce, gdzie nasi ludzie intensywnie pracują. W takich warunkach (jeśli akurat nie przeszkadzamy w czymś ważnym) można obniżać stres bezpośredniego kontaktu z „wodzem” i umacniać autorytet jednocześnie. Przy tym samym poziomie autorytetu lepiej być przywódcą kochanym niż takim, którego się ludzie boją. Ten drugi wariant jest dużo bardziej kosztowny. Ponieważ kierując dużymi grupami ludzi, nie mamy zbyt wiele czasu na kontakt z każdym szeregowym pracownikiem warto pomyśleć, by tego typu kontakty miały swój szeroki medialny efekt. Wyprzedzaj zewnętrzne zagrożenia Co to za władca, który nie potrafi nas obronić? Jak takiemu człowiekowi można oddać część naszej autonomii? Raczej nie można. Dlatego też obrona grupy, którą się rządzi przed zewnętrznym niebezpieczeństwem dobrze służy umacnianiu władzy. Jednocześnie warto pamiętać, że zewnętrzne zagrożenia silnie konsolidują grupę. Ta prawidłowość jest silnie nadużywana przez wielu władców. Zabieg ten oprócz tego, że jednoczy grupę i czasowo odsuwa wewnętrzne sprzeczności na niższy poziom ważności, to jednocześnie wywołuje wiele negatywnych efektów ubocznych. Generalnie mówiąc cofa grupę w rozwoju, czasami do poziomu władcy. Jeśli umiemy obronić naszych ludzi przed zewnętrznym zagrożeniem to zyskujemy autorytet. Jeśli nam się to kilka razy nie uda, to możemy się spodziewać, że pomysły na wymianę przywódcy zaczną być intensywniej rozwijane. Kazimierz F. Nalepa Prawa autorskie TMTgroup.pl Piszcie do nas, będziemy odpowiadać na wasze e-maile:
Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
Chętnie udzielamy praw do używania naszych tekstów. Wymaga to jednak pisemnej zgody. Proszę się z nami kontaktować. Tagi tego artykułu: |